środa, 2 grudnia 2009

BUDKA


Mała Pała i Kolega Małej Pały zostali zaproszeni na prywatkę do dalekiego kuzyna Małej Pały. Określenie "daleki kuzyn" okazało się podwójnie trafne, gdyż prócz odległego stopnia pokrewieństwa, dzieliło go od Małej Pały wiele przystanków tramwajowych. Podróżując wraz z Kolegą Małej Pały, Mała Pała przy okazji którejś z licznych przesiadek, pomyliła numer tramwaju. Niewłaściwy pojazd wywiózł koleżków w zupełnie inne od docelowego miejsce. Niczego nieświadomi, snuli się po nieznanym osiedlu mieszkaniowym, szukając właściwego adresu. Mała Pała w końcu wyciągnęła mapę, lecz i to na niewiele się zdało.
- Jak zorientujemy mapę, skoro nie mamy kompasu? - spytała Mała Pała retorycznie, a jej kiszki zagrały marsza z Tannhausera Ryszarda Wagnera.
- Słyszę, że koleżka głodny. - rzekł Kolega Małej Pały.
Faktycznie. Mała Pała nie miała w ustach zapiekanki od dobrej godziny. Koleżkowie ruszyli zatem na poszukiwania czegoś do zjedzenia. Mała Pała, ku znużeniu Kolegi Małej Pały, odrzucała kolejne sklepy spożywcze oraz jadłodajnie. Wreszcie natknęli się na budkę z zapiekankami, przerobioną ze starej przyczepy turystycznej. Mała Pała ostrożnie podeszła do budki, obejrzała ją całą, powąchała wnętrze, opukała powłokę, zajrzała do środka i rzekła do pani sprzedawczyni:
- Poproszę zapiekankę bez keczupu.
Kolega Małej Pały otworzył oczy i usta szeroko niczym wrota stodoły i patrzył zdumiony, jak Mała Pała odbierała ze zręcznych dłoni ślicznej pani sprzedawczyni zamówiony posiłek. Był przekonany, że Mała Pała nie tknęłaby zapiekanki bez keczupu. Już miał spytać, cóż się stało, gdy Mała Pała z tylnej kieszeni spodni dżinsowych wyjęła kilkanaście saszetek keczupu marki Roleski i zaczęła opróżniać je na swą zapiekankę.
- Był tylko Tortex. - powiedziała Mała Pała, opróżniając siedemnastą saszetkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zamieszczone na blogu historie są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe.