wtorek, 23 lutego 2010

ZIMOWISKO

Pały ferie miały.

wtorek, 2 lutego 2010

UNTERGRUNDBAHN


Pewnego razu Pały pojechały na szkolną wycieczkę turystyczno - kulturoznawczą do stolicy naszych zachodnich sąsiadów, miasta Berlin. Opiekunem grupy była pani od języka niemieckiego, która, posiadając niespotykaną wiedzę na temat kultury germańskiej, wprowadzała swych uczniów w fascynującą historię tej aryjskiej (Ruda Pała wolała nazewnictwo: indoeuropejskiej) nacji. Niestety, wśród Pał brakowało dwóch koleżków, którzy pozostali w ojczyźnie: Mega Pały, która obawiała się podróżowania ciasnym metrem, oraz Małej Pały, która przezornie zapytała swego dziadka, który stacjonował w Berlinie w koszarach Lichterfelde w latach 1939 - 1941, czy Niemcy zwykli spożywać zapiekanki z budek ulicznych, na co uzyskała jednoznaczną odpowiedź: żadnych zapiekanek, wyłącznie Currywurst.
Dnia trzeciego wycieczki o poranku klasa Pał wyruszyła ze schroniska młodzieżowego w stronę centrum miasta miejską koleją podziemną. Podczas gdy niemal wszystkie Pały przyglądały się z zaciekawieniem tubylczym współpasażerkom o śniadych cerach, czarnych oczach i włosach zakrytych przed wzrokiem gapiów chustami, Czarna Pała z zacięciem studiowała plan przystanków metra. W pewnym momencie oczy Czarnej Pały zaświeciły się blaskiem podniecenia, a w jej sercu pojawił się promyk bezpodstawnej dumy. Podbiegła prędko do siedzącej nieopodal pani od niemieckiego, i wskazując wypatrzony punkt na rozkładzie, z przejęciem zapytała:
- Proszę Pani, czy zwiedzimy Schwartzkopfstrasse?
Pani popatrzyła chwilę na mapę, po czym ucięła krótko:
- Oj, czarno to widzę... Tam nic nie ma.
Po czym rozległ się miły dla ucha sygnał przystanku, a pani zaordynowała:
- Wysiadamy! Oto i nasz przystanek, Rotkopfweg!

Ruda Pała nigdy nie dowiedziała się, dlaczego jej najlepszy koleżka, Czarna Pała, nie odzywał się do niej aż do końca wyjazdu.

GODZINY NIEUSPRAWIEDLIWIONE


Pały chorowały.
Zamieszczone na blogu historie są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe.