środa, 14 października 2009

ZIGARETTEN


Był ciepły, wiosenny poniedziałek. Zajęcia szkolne przebiegały w rozluźnionej nieco atmosferze, zwiastując nadchodzącą letnią przerwę wakacyjną. Ruda Pała postanowiła spędzić piętnastominutową pauzę międzylekcyjną na przechadzce po szkolnym podwórcu. Nie była w tym postanowieniu odosobniona: przed szkołę wyległ kwiat młodzieży licealnej, toczyły się ożywione dyskusje i padały wyborne dowcipy.
Jednak Ruda Pała miała dziś nastrój samotniczy. Pogrążona w zadumie nad niewypowiedzianą harmonią kondensatu Bosego-Einsteina, wędrowała wzdłuż szkolnych murów spożywając kanapkę z pasztetem Prochowickim. Gdy doszła do narożnika, z zamyślenia wyrwały ją znajome głosy.
- Spróbuj, raz nie zaszkodzi. Poczujesz przyjemność. - ten głos Ruda Pała mogła z całkowitą pewnością przypisać Koledze Małej Pały.
- Czy to aby na pewno bezpieczne? - To z kolei były słowa Czarnej Pały.
Prócz znajomych głosów, zza narożnika dobiegała również woń palonego tytoniu oraz keczupu Roleskiego. Rudą Pałę ogarnęły przeczucia, które budziły lęk. Starając się pozostać niezauważonym niczym wojownik ninja, wyjrzała za narożnik. Ujrzała swych klasowych druhów: Kolegę Małej Pały, Czarną Pałę oraz Małą Pałę. Kolega Małej Pały za pomocą zapałek marki Czechowickie zapalał papierosa, którego Czarna Pała trzymała w ustach. Obok stała Mała Pała zajadająca zapiekankę i wyraźnie ignorująca całą sytuację, będąc zajętą smakowaniem keczupu i wyjątkowo dziś jędrnych pieczarek. Ruda Pała zaszokowana widokiem, czmychnęła do szkoły.

Ruda Pała zdawała sobie sprawę z bardzo rozrywkowego jak na standardy ucznia renomowanego liceum usposobienia Kolegi Małej Pały. Zdarzało mu się korzystanie z legalnych używek, lecz koleżkowie akceptowali jego nieco hedonistyczną postawę, gdyż nigdy dotąd nikomu się z nią nie narzucał. Co innego Czarna Pała. "To taki porządny chłopak" - pomyślała Ruda Pała. Tej nocy nie mogła spać.
Ruda Pała wiele dni męczyła się ze świadomością, że jej najlepszy koleżka może wpakować się w nieliche tarapaty. "Jak zareagować? Czy poinformować panią pedagog? A może naszą serdeczną wychowawczynię? Może w tej sprawie pomoże ksiądz-katecheta?”- zastanawiała się. W końcu, po upływie dwóch tygodni, zdecydowała się zatelefonować do rodziców Czarnej Pały. Chwyciła swój przenośny telefon komórkowy i wykręciła numer stacjonarnego telefonu Czarnej Pały. W miarę jak sygnał w słuchawce odmierzał długie sekundy, Ruda Pała coraz mocniej odczuwała stres i tremę. "Tak należy postąpić" - przekonywała się w duchu.

Czarna Pała przebywała właśnie w domu i oglądała nagrane na kasetę VHS występy Michaiła Barysznikowa, gdy zadzwonił telefon stacjonarny. Nikogo prócz Czarnej Pały nie było w domu, niechętnie wcisnęła więc na pilocie klawisz "pauza" i poszła odebrać telefon. Uniosła słuchawkę, i zanim zdążyła wypowiedzieć zwyczajową formułkę: "Halo", usłyszała drżący, znajomy głos.
- Syn państwa przyjmuje nikotynę. - wydusiła z siebie Ruda Pała i natychmiast odłożyła słuchawkę.

1 komentarz:

Zamieszczone na blogu historie są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe.