wtorek, 17 listopada 2009

DRZWI NIE WROTA





Pały, jak każdego poniedziałkowego popołudnia, wybrały się do galerii handlowej, gdzie raczyły swoje zmysły widokiem konsumentów, petentów, pracowników fizycznych, pracowników na zlecenie i umowę o pracę, oraz przede wszystkim wodnych strumieni wpadających w czeluście fontanny. Ruda Pała lubiła wrzucać tam miedziaki, koniecznie przez lewe ramię, uprzednio wygłosiwszy życzenie w pamięci. Życzenia bywały różne, jedno powtarzało się jednak niczym mantra, często i z dużej litery (wszak Ruda Pała jest wzrokowcem): "Oby ufonauci wylądowali na planecie Ziemia...". Nagle jej myśli przerwał ostry, piskliwy krzyk. Była to Mega Pała, której poprzez wadę wrodzoną (zbyt duża głowa), nie udało się wejść w progi galerii (jak wiadomo wszystkie okna zazwyczaj w galeriach są pozamykane, a drzwi jak sama nazwa wskazuje, to nie wrota, żeby można było sobie, ot tak przez nie przejść. Chociaż według Czarnej Pały galerie handlowe miały coś z fortecy. "Gdybym posiadał odpowiednie fundusze, rozdysponowałbym je na budowę podobnego budynku, lecz nie o profilu gospodarczym a charakterze mieszkalnym" - mawiała głosem lekkim i powabnym jak jej wąs.
- Koleżkowie, koleżkowie! - wołała Mega Pała. Pały po namowie Małej Pały, której skończyła się zapiekanka i akurat miała ochotę na nową, postanowiły pomóc koleżce w niedoli. Pedał Pała nie była w tym przypadku bezinteresowna - "Może da mi kody do Quake 3 Arena?", podobnie jak inicjator pomocy, Mała Pała, która wykazała się w tym przypadku połowicznym koleżeństwem, bardziej zależało jej bowiem by dojść na dworzec, gdzie mogłaby zamówić zapiekankę z podwójnym keczupem Roleskim (a jako że był poniedziałek to względnie mógłby to być Tortex, by w akcie protestu pożuć zapiekankę i wypluć z ust, razem z niesmacznym keczupem). Mega pała dalej krzyczała: "Koleżkowie, koleżkowie", wprowadzając grupę Pał w konsternację. 
Bowiem jaką drogę obrać: jechać windą, iść po schodach, wezwać taksówkę? Kto zostanie wodzem wycieczki?
- Koleżkowie, nie biorę na siebie odpowiedzialności lidera! - rzekła Czarna Pała. Po kwadransie dysput i demokratycznym głosowaniu sumą głosów 2 do 1 liderem została Mała Pała (głosowały na niego kolejno Czarna i Ruda Pała, Pedał Pała zagłosowała na siebie, a Mała wstrzymała się od głosu). Po namowie zdecydowali się na taksówkę, jednak Kolega Małej Pały (nieuwzględniony w demokratycznym głosowaniu z powodu zbyt krótkiego stażu w grupie koleżków) celnie stwierdził, że taksówki nie wjadą do wnętrza galerii handlowej. Postanowili więc pojechać windą poprzez sklep RTV. Przedzierali się przez zaczarowany świat kuchenek mikrofalowych i sprzętu audio-video w kierunku krzyczącej wciąż Mega Pały. Nagle kiedy przebiegali obok stoiska z telewizorami, Ruda Pała się zatrzymała. Oto bowiem w telewizji zobaczyła dziwnie wyglądające postaci, ubrane w lateksowe stroje i wysokie buty na koturnach, twarze mieli przystrojone ozdobami z metalu, a ciała okryte wymyślnymi kostiumami z tworzyw sztucznych i rurek PCV. Zdecydowanie nie wyglądali na ludzi jakich Ruda Pała znała ze swych skromnych doświadczeń natury towarzyskiej. U dołu ekranu widniał napis "BDSM dungeon". Ruda Pała przez chwilę żałowała, że nie zna angielskiego, ale dalej przyglądała się relacji.
- Koleżkowie, koleżkowie! - krzyczała Mega Pała. Trzeba było do niej pobiec. Ruda Pała wzięła głęboki oddech i z radością odchodząc od telewizora, powiedziała pełnym głosem:
- Wylądowali!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zamieszczone na blogu historie są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe.