wtorek, 2 lutego 2010

UNTERGRUNDBAHN


Pewnego razu Pały pojechały na szkolną wycieczkę turystyczno - kulturoznawczą do stolicy naszych zachodnich sąsiadów, miasta Berlin. Opiekunem grupy była pani od języka niemieckiego, która, posiadając niespotykaną wiedzę na temat kultury germańskiej, wprowadzała swych uczniów w fascynującą historię tej aryjskiej (Ruda Pała wolała nazewnictwo: indoeuropejskiej) nacji. Niestety, wśród Pał brakowało dwóch koleżków, którzy pozostali w ojczyźnie: Mega Pały, która obawiała się podróżowania ciasnym metrem, oraz Małej Pały, która przezornie zapytała swego dziadka, który stacjonował w Berlinie w koszarach Lichterfelde w latach 1939 - 1941, czy Niemcy zwykli spożywać zapiekanki z budek ulicznych, na co uzyskała jednoznaczną odpowiedź: żadnych zapiekanek, wyłącznie Currywurst.
Dnia trzeciego wycieczki o poranku klasa Pał wyruszyła ze schroniska młodzieżowego w stronę centrum miasta miejską koleją podziemną. Podczas gdy niemal wszystkie Pały przyglądały się z zaciekawieniem tubylczym współpasażerkom o śniadych cerach, czarnych oczach i włosach zakrytych przed wzrokiem gapiów chustami, Czarna Pała z zacięciem studiowała plan przystanków metra. W pewnym momencie oczy Czarnej Pały zaświeciły się blaskiem podniecenia, a w jej sercu pojawił się promyk bezpodstawnej dumy. Podbiegła prędko do siedzącej nieopodal pani od niemieckiego, i wskazując wypatrzony punkt na rozkładzie, z przejęciem zapytała:
- Proszę Pani, czy zwiedzimy Schwartzkopfstrasse?
Pani popatrzyła chwilę na mapę, po czym ucięła krótko:
- Oj, czarno to widzę... Tam nic nie ma.
Po czym rozległ się miły dla ucha sygnał przystanku, a pani zaordynowała:
- Wysiadamy! Oto i nasz przystanek, Rotkopfweg!

Ruda Pała nigdy nie dowiedziała się, dlaczego jej najlepszy koleżka, Czarna Pała, nie odzywał się do niej aż do końca wyjazdu.

1 komentarz:

Zamieszczone na blogu historie są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe.